17 sty 2016

BUNTOWNIK BEZ POWODU

 ..., czyli wielki debiut Jamesa Deana. 

Jim Stark (James Dean) jest młodym buntownikiem, z którym nie radzą sobie rodzice. Outsider stara się dostosować do nowego środowiska po przeprowadzce. Szuka też autorytetu, jakiego nie potrafi znaleźć u ojca. Pogrążony w samotności próbuje zdobyć przyjaciół, niestety, wchodzi w kłótnie z grupą popularnych rówieśników, którzy upatrzyli go sobie jako kozła ofiarnego. Pomiędzy nim, a kreowaną na pokaz zołzą (Natalie Wood), pojawia się nić zrozumienia. 


Co do relacji nastolatek/rodzic: mamy trzy typy opiekuna: kumpla-pantoflarza, zdystansowanego i nieobecnego. Nasi bohaterowie błądzą, dostają nauczki i starają się dotrzeć do swoich rodziców, lecz wiemy jak to wszystko wygląda... Nicholas Ray przedstawił świat widziany oczyma młodzieży: bunt, zagubienie i nieodnajdywanie się w gronie rówieśników. Jim, Judy i John borykają się z własnymi problemami, z którymi nie potrafią podzielić się z niechcącymi ich zrozumieć opiekunami. Bohaterowie odzwierciedlają typy nastolatków, które pomimo upływu czasu, wciąż napotykamy.


Buntownik bez powodu był pierwszym filmem, pokazującym realia dorastającej młodzieży i konflikt pokoleń w Ameryce. Widzowie mogli się utożsamić z bohaterami. Co prawda nie zdobył żadnej nagrody, jednak do dzisiaj stanowi jeden z ważniejszych w historii kinematografii. Stał się wzorem dla twórców filmów o młodych dorosłych. Fragment otwierania wyścigów przez Natalie Wood został zapisany jako jedna z kultowych scen w historii Hollywood. 


Postać Jima uwodzi od pierwszej sceny, gdy młody aktor kładzie się na asfalcie i wpatruje się w zabawkową małpkę. Z jego postacią utożsamiała się młodzież w latach 50., może utożsamić się teraz i będzie się utożsamiała w przyszłości. Po tym filmie Dean stał się legendą. Był pierwszym idolem nastolatków, a zwłaszcza nastolatek. Na ekranie mówił ich językiem i rozumiał ich świat. Niestety, aktor nie mógł się cieszyć ze swojej popularności, ponieważ zginął w tragicznym wypadku samochodowym. Jego talent możemy podziwiać jeszcze w filmach pt. Olbrzym i Na wschód od Edenu. Może gdyby nie nieszczęśliwa jazda James byłby teraz większą gwiazdą niż Pacino, Ford, De Niro...? Nigdy się nie przekonamy. 


Deanowi nie dano cieszyć się sławą... 
Kto z nas nie był lub nie chciał być chociaż na chwilę takim tytułowym buntownikiem bez powodu? Bardzo dobrym podsumowaniem, jest linijka Deana, w której przedstawia swoje żale rodzicom "Rozdzieracie mnie na strzępy" - ewidentnie widać jego dezorientację w tym wszystkim, co go otacza. Młodość to czas przeznaczony do szaleństw, buntu, odnajdywania siebie, bo nim się obejrzymy czeka nas wkroczenie w dorosłość i odpowiedzialność, z którymi trudno będzie nam się pogodzić. Polecam dla tych, którzy przechodzą etap dorastania jak i dla starszych, którzy już minęli ten próg. Może czasem nużyć, ale warto - choćby dla samego Jamesa Deana. 

3 komentarze:

  1. Nie brzmi ci to jak Xavier Dolan ale dużo dużo wcześniej? A no tak w Jamesie Deanie mogę się kochać i nie rozpaczać, że mnie oddzuci ze względu na swoją orientacje. Tylko problem jest taki, że nie żyje.
    I znowu - super wybór filmu, ogólnie się zgadzam, ale szkoda że tak krótko i mało rozwijasz poza opisem fabuły.
    A w ogóle to sie chamsko wypromuje (ale to tylko dlatego, że spodobał mi się twój gust filmowy) i zaproszę cię na mojego aska: Jeff Dylan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Xaviera, to muszę wziąć się za jego twórczość, bo dużo o nim słyszę, a nie obejrzałam ani jednego filmu tego młodego reżysera. Może wkrótce pojawi się recenzja któregoś z dzieł Dolana? ;)
      Próbuję pracować nad rozwinięciem, lecz myślę, że czasem lepiej pisać krótko, a konkretnie niż później męczyć innych, by czytali moje lanie wody. Poza tym nie lubię spoilerować, a właśnie w rozbudowanych tekstach często można znaleźć wiele informacji o fabule i zepsuć komuś seans.
      Zaproszenie przyjęte. :)

      Usuń
    2. Zacznij od "Wyśnionych Miłości" albo zajrzyj na Cannes, bo "To tylko koniec świata" zdobył mega uznanie, ale w Polsce do kin pewnie i tak wejdzie dopiero za pół roku.
      Rozumiem. Ale myślę, że jeśli już o tym wiesz to z każdą kolejną recenzją będzie ci to łatwiej przychodzić. Ja osobiście uważam, że recenzje mogłyby być równie dobrze samymi opiniami. I jasne, jeśli boisz się komuś coś zaspojerować to lepiej powoli i ostrożnie pisz tak jak ci jest łatwiej.

      Usuń