11 lip 2016

LEKTOR

Pamiętam, że mama nie pozwalała mi oglądać tego filmu, gdy byłam mała. 

Na początku seansu poznajemy dorosłego Michaela Berga (Ralph Fiennes), którego kochanka pyta się czy jakakolwiek kobieta potrafiła go kiedykolwiek zrozumieć. Mężczyzna wraca myślami do wydarzeń związanych z osobą, jakiej poznanie zaważyło o jego całym życiu. Akcja wspomnień rozgrywa się w powojennych Niemczech, w Berlinie. 15-letni wtedy Michael  (David Kross) wraca w deszczowy dzień do domu ze szkoły. Robi mu się słabo i niedobrze, więc zatrzymuje się na ławce przy starym budynku. Na ulicy niespodziewanie udziela mu pomocy bileterka Hanna (Kate Winslet), która od samego początku go zafascynowała. Chłopak po przebytej chorobie postanawia ją odnaleźć i podziękować. W ten oto sposób splatają się losy olśniewającej, choć starszej kobiety oraz młodego ucznia. Zaczyna ich łączyć gorący romans. Dość widoczna różnica wieku nie stanowi dla nich problemu. Chłopak nie wie zbyt wiele o swojej kochance, lecz nie przeszkadza mu to w potajemnym spotkaniu się z nią. Ich relacja nie opiera się tylko na spędzaniu czasu w łóżku, ale również na śmiechu, wycieczkach rowerowych i czytaniu literatury pięknej przez nastolatka Hannie. Jednak pewnego dnia kobieta znika. Michael nie wie, że po kilku latach w jakże odmiennych okolicznościach czeka ich ponowne spotkanie...


Film porusza problematykę miłości, ale również II wojny światowej. Lektor to przede wszystkim mocne, odważne i głębokie kino. Uczucie między dwojgiem bohaterów można porównać do kajdan, których nie udało im się rozkuć przez całe życie. Możemy zauważyć, że cierpienie i miłość dzieli bardzo cienka linia.
Miłość... miłość, która nie miała prawa istnienia.
Wszelkie pytania pozostają bez odpowiedzi, albowiem każdy we własnym sercu powinien ustalić czy postępowanie bohaterów było słuszne. Ale raczej nigdy nie znajdziemy się w takiej sytuacji. Twórcy nie narzucają nam opinii na temat postaci. Mamy to zrobić samodzielnie. Rozpocząć proces we własnej głowie, pamiętając, że ludzi nie dzielimy na "tych złych" i "tych dobrych". Czyni to film na pewno o wiele bardziej ciekawszym i dającym do myślenia. 

Należy docenić też świetną scenografię, charakteryzacje oraz kostiumy bohaterów. Klimat filmu podkreśla urzekająca muzyka autorstwa Nico Muhly. (Cały soundtrack trwa niecałe 54 minuty, które podczas słuchania odczuwam jak 5.) 

Trójka głównych aktorów, czyli Kate Winslet, David Kross i Ralph Fiennes genialnie sprawdzili się w swoich rolach. Nie można oderwać od nich wzroku. Niedziwne, że Kate Winslet przyznano nagrodę Akademii Filmowej, albowiem perfekcyjnie wywiązała się ze swojego zadania stworzenia kreacji Hanny z krwi i kości. Wielkim zaskoczeniem był natomiast David Kross - młody aktor, nieposiadający wielkiego dorobku kinowego. Michael w jego wykonaniu jest bardzo wiarygodną i czarującą postacią. Szkoda, że od czasu Lektora nie trafił na równie ambitny scenariusz w swojej filmografii.

Ta pani wie jak grać.
To nie byle jaki seans. Widz musi zdać sobie sprawę, że będzie mierzył się z czymś wymagającym i wpływającym.  Wzrusza i trzyma w napięciu, poruszając problematykę winy i kary. Na dodatek Winslet. I Kross. I Fiennes. Warto! 

Głupie wyjście do toalety było dla mnie udręką, ponieważ przez te 2-3 minuty mogłam przecież oglądnąć fragment filmu. Po obejrzeniu Lektora cały czas nawijałam o nim znajomym, aż mieli mnie dość.

3 komentarze:

  1. Chyba z każdą nową recenzją, będę pisać, że jest "najlepsza do tej pory" hahah. Bo tak jest. Jeszcze trochę i zbijesz z nóg tych typków w gazetach. Podoba mi się to jak opisujesz klimat filmu w opisie fabuły, więc mimo tego, że jest długi to zupełnie to nie przeszkadza. I podoba mi się jak bardzo osobiście piszesz o tym filmie. Właściwie to bądź z siebie dumna, bo nie mam zastrzeżeń, a przecież wiadomo się zawsze czepiam. Ale też zaznaczam od razu, że nie widziałam tego filmu. Szkoda, bo chciałabym się odnieść. I nie szkoda z drugiej strony, bo znowu odwaliłaś dobrą robotę zachęcając mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za te słowa! Aż chce się częściej wstawiać recenzje! :)
    Właśnie nie wiem czy to pisanie osobiste wychodzi mi dobrze, czy nie. To takie "mało profesjonalne". Mojemu koledze bardzo spodobało się ostatnie zdanie, ponieważ było dla niego bardzo prawdziwe, ale nie wiem czy innych czytelników to interesuje. Co o tym sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi się to bardzo podoba. Bo to twój blog. T w ó j. Właśnie po to są takie blogi, nie? Jeśli ktoś chce mieć obiektywną recenzje to...sama nie wiem. Ty masz zachęcić do filmu, ale przede wszystkim napisać co o tym ty sądzisz. Jak kogoś to nie interesuje to może czytać opisy na filmwebie. Opinie nigdy nie są obiektywne.

    OdpowiedzUsuń