30 wrz 2016

SEKRETNE ŻYCIE ZWIERZAKÓW DOMOWYCH

Czy kolejna animacja tego roku o życiu zwierzaków mogła się udać? Mogła, ale kilku minutach  niestety rozczarowuje widza. Zwierzogród miażdży tę marną konkurencję.

Gdy właściciele wychodzą z mieszkań i zostawiają swoje pupile same, te spotykają się i prowadzą życie pełne przygód i zabawy. Głównym bohaterem animacji jest pies Max, który kilka lat temu został zaadoptowany przez Katie - wielbicelkę psów, mieszkającą w centrum Nowego Yorku. Sielankę naszego bohatera burzy przyprowadzenie przez opiekunkę nowego zwierzaka ze schorniska - wielkiego, kudłatego Duke'a.  Max nie może pogodzić się z faktem, że teraz to nie on jest jedynym ulubieńcem. (Czy to Wam czegoś nie przypomina?) Podczas kłótni psów w parku, zwierzęta gubią się w wielkim mieście. Rozpoczynają podróż w poszukiwaniu swojego domu, ale po drodze czeka na nich wiele trudności.  (Hmm?) Ich przyjaciele postanawiają ich odszukać. 


Na samym początku pokazywane nam są kilkusekundowe fragmenty przedstawiające życie innych zwierząt w kamienicy Maxa - ospałą kotkę, zakochaną suczkę, nienawidzącego wiewiórek psa, masowanego przez mikser jamnika i zagubioną świnkę morską. "Ich przyjaciele postanawiają ich odszukać" - wątki postaci drugoplanowych stanowią lepiej napisane sceny niż te należące do głównych bohaterów. Mamy też do czynienia z prawdziwym gangami dowodzonym przez łamiącego stereotypy słodkości królika imieniem Snowball. Jednymi z lepiej zarysowanych bohaterów jest dążąca do swoich celów psinka Gidget, leniwa i pulchniutka kotka Chloe oraz pudel Leonard - wielbiciel metalu.
"Zjeść czy nie jeść? Oto jest pytanie". Szkoda, że całość została pokazana w zwiastunie. Na dodatek jest to jedna ze scen początkowych, na których jeszcze pozytywnie myślisz o filmie.
Sekretne życie zwierzaków domowych to animacja poprawna wzorująca się na schemacie Toy Story "co by było gdyby zwierzaki miały cechy ludzkie". Choć to nawet bardziej przepisywanie tej samej historii, co w filmie z zabawkach - dwójka bohaterów starających się o uwagę właścicielki gubi się, a inni niezauważalnie wyruszają na ratunek. Nie ma jednak czym zaskoczyć - fabuła jest mocno przewidywalna. Większość zabawniejszych momentów zawarto w zwiastunie. Po rewelacyjnym Zwierzogrodzie trudno ją docenić, albowiem we wspomnianym wcześniej filmie zwierzęta tworzyły swoje własne społeczeństwo i poczynania filmu ciekawiły i zaskakiwały. Natomiast w Sekretnym życiu... trudno nam uwierzyć w tak abstrakcyjny obraz jak pobicie hycli przez wytatuowaną świnię, królika i gekona. Twórcy naobiecywali widzom bowiem kino dla całej rodziny z wyrazistymi bohaterami i porcją dobrego humoru - nie dostaliśmy żadnej z tych rzeczy. 

Muszę wspomnieć o jednym z niewielu plusów tej animacji, czyli dubbingu. Jenny Slate jako Gidget oraz Kevin Gart jako Snowball kreują najlepsze postacie w filmie nadając im wyrazistego charakteru. Polski zwiastun dawał jednak wiele do życzenia. Myślę, że wiele żartów stricte z kultury zachodu zostanie zastąpione naszymi odpowiednikami przez co Sekretne życie... straci swój wydźwięk.
"Łamię stereotypy! Jestem taaaki zły!". Chociaż dubbing ma dobry.
Moim zdaniem szkoda wydawać pieniędzy na bilet kinowy, by znaleźć jedynie kilka momentów, z których można się zaśmiać (licząc je na palcach jednej ręki)  i usłyszeć klarowne przesłanie o troszczeniu się nad zwięrzętami. Nic z kultury Wam nie umpknie, jeśli nie wybierzecie się na seans.  A jeśli koniecznie chcecie obejrzeć dobry film o pupilach, to lepiej nadrobić fantastycznie zrealizowany Zwierzogród (kolejne reklama Pixara, ale co mi tam - mój blog). Po prostu opiekujcie się swoimi zwierzętami i świat będzie lepszy, a w kanałach nie będzie spotykał się gang chcący się zemścić na ludzkiej rasie. Miał być kolejny hit - wyszedł kit. 

2 komentarze:

  1. Mam takie same odczucia, Zwierzogród dosłownie miażdży ten film.:)

    OdpowiedzUsuń