27 sie 2016

SAUSAGE PARTY


Polscy dystrybutorzy uświadomili sobie, że tłumaczenie tytułów ich przerasta, więc postanowili zostawić oryginał. 

Wielkimi krokami zbliża się 4 lipca. Parówka Frank niespodziewanie odkrywa prawdę o sobie i swoim przeznaczeniu. Po upadku z koszyka na zakupy, wyrób mięsny wraz z innymi przyjaciółmi z supermarketu odbywa wielką podróż przez sklep, aby dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się poza jego ścianami.


W kinie dostawaliśmy już spersonifikowane zabawki, auta, zwierzęta, a nawet emocje. Przyszedł czas, aby rzucić ten czar na jedzenie, które nieraz potrafi kojarzyć się ze sprośnymi żarcikami. I oczywiście kto jest głównym bohaterem? Parówka. Tak, dobitniej się już nie dało. A więc Frank - tytułowy wyrób mięsny - oraz reszta produktów z amerykańskiego supermarketu uważają nas za bogów, a sklep za poczekalnię do raju, do którego trafią, gdy wrzucimy je do swojego koszyka i przetransportujemy do domów. Codziennie rano podczas otwarcia sklepu śpiewają nawet radosną piosenkę o tym jak cudownie byłoby zostać wybranym. Jednak wszystko się zmienia, gdy pewna musztarda zostaje zwrócona do marketu. Czy miała rację? Czy to co dzieje się poza murami "Shopwell's" to rzeczywiście istne piekło? Na te i inne pytania Frank postanawia odszukać odpowiedzi po opuszczeniu swojej alejki. 

Supermarket to istna dżungla, którą muszą przemierzyć nasi bohaterowie w poszukiwaniu odpowiedzi. 
Sausage Party to jedno wielkie nagromadzenie kontrowersyjnych dowcipów ubranych w fabułę. Pomysłodawcą jak i scenarzystą produkcji jest Seth Rogen - gość odpowiadający za takie filmy jak np. "Supersamiec" czy "Wywiad ze słońcem narodu". Animacja na zewnątrz może wyglądać jak kolejne kolorowe i przyjazne bajki Pixara, lecz już po pierwszych minutach rozpoczyna się jazda bez trzymanki, przy której twórcy nie przejmują się żadnymi granicami, wytyczonymi przez poglądy religijne czy kulturowe. 

Główne love story  filmu to oczywiście parówka i bułka. 

Animacja to tak naprawdę tło do tego ciekawego pomysłu. Jakościowo widać różnice, kiedy porówna się ją z tworami Pixara lub Dreamworks pod względem estetycznym i graficznym. Ale nie o to tu chodzi. Tu nacisk nie stawia się na formę, a na treść. Na niecodzienne w animacjach ładowanie kolejnych lubieżnych, zbereźnych i suchych dowcipów wyśmiewających warstwy społeczne oraz kulturowe. Sausage Party ma o wiele więcej wątków niż można byłoby się spodziewać po zwiastunach. I za to ogromny plus, że widz nie musiał wszystkich najlepszych żartów słuchać 2 razy. Nawet (szok!) mamy głównego złoczyńcę, którego czyny są nawet bardziej uzasadnione niż w niektórych produkcjach superbohaterskich.

Przy wymyślaniu jak i tworzeniu ekipa musiała się bawić rewelacyjnie. Przecież nie każdy potrafiłby wykreować taką postać jak guma do żucia, która kradnie trzeci plan. Warto nadmienić, że głosów do animacji podkładali tacy aktorzy jak Jonah Hill, Edward Norton, Salma Hayek, James Franco, Michael Cera, Kristen Wiig, Bill Hader i oczywiście Seth Rogen.
Oto długoterminowe guru.
Czy warto wydać pieniądze na bilet? To film nad wyraz odważny we współczesnym, ugrzecznionym kinie, który karmi (film o jedzeniu karmi - widzicie?) widza skrajnością ostrego języka i żartów. Jedna ze scen finałowych to istna orgia smaków, gdzie montażystę trochę poniosło z tempem i naładowaniem wszystkiego na raz. Kto pozwolił twórcą na takie zakończenie? Może i nikt, ale oni i tak się tym nie przejęli. Humor to coś co Cię porwie albo kompletnie zaczniesz nienawidzić ten film. Jednak gdy masz w sobie chociaż trochę samozaparcia i podejdziesz do wszystkiego z dystansem, to powinieneś się dobrze bawić. Kiełbasiana impreza sprawiła, że w końcu pośmiałam się z jakiejś kinowej komedii.

A morał jest krótki: Nie wieszaj topora nad drzwiami. 

2 komentarze:

  1. Hmm całkiem fajnie to napisałaś i zgadzam się z tobą w 100%.
    Ogólnie trafiłem tu z grupy Miecia i chyba zostanę na trochę dłużej.

    Pozdrawiam ~Stalker

    OdpowiedzUsuń