Zwykły-niezwykły film, który stał się jednym z moich ulubionych.
Opis filmu: Keith - tajemniczy, nieco dziwny chłopak i Natalie - zdolna, popularna w szkole dziewczyna zostają partnerami na laboratorium chemicznym. Zaczynają się przyjaźnić.
Oglądałam ten film dobre 1,5 roku temu, ale ostatnio sobie o nim przypomniałam i włączyłam soundtrack. Przed oczyma pojawiła mi się ta prosta, piękna historia, którą zachwycałam się po obejrzeniu tejże produkcji. Jak wspomniałam, to jeden z moich ulubionych filmów. Dlaczego? Może ze względu na prostotę? Nie jestem pewna, ale wiem jedno: gdy widzę/słyszę coś nawiązanego do niego ogarnia mnie nostalgia.
Historia wydaje się mocno banalna - Natalie (Elisabeth Rose Harnois) to ładna, popularna, ambitna uczennica, tenisistka, która ma poukładane wszystko w swoim życiu, do czasu, kiedy na lekcjach chemii poznaje ekscentrycznego Keitha (Jesse McCartney).
Chłopak posiada specyficzne poczucie humoru i nieco inne podejście do życia od swoich rówieśników. Jego największym skarbem jest żółta, podstarzała furgonetka. Outsider rzadko pojawia się w szkole, jest tajemniczy i nie przejmuje się przyszłością. Oboje zaczynają na siebie wpływać. Keith zaczyna uświadamiać Natalie co tak naprawdę jest ważne w życiu, a dziewczyna nakłania go do rozwinięciu swojego potencjału. Jednak już na samym wstępie dowiadujemy się, że głównym celem chłopaka jest po prostu zabawienie się popularną uczennicą. Problem tkwi w tym, że zaangażował się emocjonalnie w swój pomysł i los Natalie zaczął go obchodzić.
Elisabeth Rose Harnois i Jesse McCartney udźwignęli brzemię pociągnięcia całego filmu. Zainteresowali widza oraz pokazali wyczuwalną chemię na ekranie.
Na wielki plus zasługuje również muzyka, o której wcześniej wspomniałam. Ścieżka dźwiękowa na pewno wyróżnia się pośród produkcji tego typu. Utwory są idealnie dopasowane do charakteru filmu i dodają mu surowości. Spokojna, klimatyczna gra instrumentów wymusza na nas zamknięcie na chwilę oczu i powrót do wspomnień, a potem otwartej drogi i czekających na nas nowych możliwości. Film daje do myślenia.
Czytając powyższy opis nadal może was zastanawiać co mnie tak urzekło w tym filmie. Jeśli jednak chcecie się dowiedzieć, musicie się sami przekonać, ponieważ nie liczcie na streszczenie całości - to nie miałoby sensu. The sky's the limit, right?
Oglądałam ten film kilka lat temu i bardzo pozytywnie go wspominam. Chyba muszę sobie odświeżyć ten film i przy okazji przypomnieć soundtrack :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Sama chętnie do niego wracam jak jest napisane powyżej. Co do ścieżki muzycznej, to słucham jej nawet w tej chwili, kiedy to piszę. Cóż mogę poradzić? Muzyka jest prosta, przyjemna, a przed oczami od razu pojawia mi się Keith, trzymający kubek, który opiera się o swój żółty wóz. :D
UsuńJuż od dawna chciałam obejrzeć ten film, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie do tego zachęciła. Chętnie przekonam się co Ciebie urzekło w tym filmie i mam nadzieję, że i mnie ujmie. A zachwalając muzykę tym bardziej mnie zaintrygowałaś :D
OdpowiedzUsuńNo to teraz zostaje Ci znaleźć wolny wieczór i obejrzeć! :)
Usuń