Akcja filmu rozgrywa się w Wielkiej Brytanii w latach 60. XX wieku. Jenny (Carey Mulligan) ma 16 lat i jest wzorową uczennicą. Jej ojciec nakłada szczególny nacisk na edukację. Dziewczyna ma zamiar iść na Oxford, co stanowi największe marzenie jej rodziców. Jest fanką francuskiej kultury i wszystkiego, co z nią związane. Pewnego dnia, gdy wraca do domu po próbie orkiestry, zauważa ją pewien mężczyzna w samochodzie (Peter Sarsgaard), który chce zatroszczyć się o jej wiolonczelę w zamokłym futerale. Starszy chłopak jest przyjazny, żartuje i dwójka łatwo nawiązują ze sobą znajomość. Wysyła jej kwiaty, zaprasza na przyjęcia oraz zyskuje przychylność u jej rodziców. Natomiast, jak się później dowiadujemy, nie jest kimś bez skazy...
David i jego znajomi pozwalają niedoświadczonej dziewczynie poczuć co to znaczy żyć. Zabierają ją na przyjęcia, wystawy, kolacje. Jenny udaje się w końcu uciec od dni zapełnionych nauką, a zwłaszcza przeklętą łaciną. Ubrana w modne ciuchy i uczesana w stylu Audrey Hepburn może palić do woli papierosy, słuchać francuskich płyt i spełniać swoje marzenia m.in. wyjechać do Paryża. Czegóż można pragnąć więcej od człowieka takiego jak David, skoro nawet rodzice głównej bohaterki tak łatwo zgadzają się na ich wspólne wyjazdy, a naukę odsuwają na drugi plan? Jenny nie jest typową, bezradną dziewczyną, która jest zapatrzona w nowo poznanego mężczyznę i nie widzi poza nim świata. Posiada wysoki intelekt, jest śliczna i rozumie co dzieje się wokół niej, jednak nie zamierza trwać w rutynie, dlatego odwraca głowę na sprawy, które dawno zaciekawiłyby przeciętnego człowieka. Wszystko dla niej wydaje się być idealne, więc przymyka oczy na niektóre rzeczy, no właśnie, wydaje...
Dramat Lone Scherfig jest zrealizowany przyjemnie, lekko i łatwo. Ogląda się go szybko, ponieważ nie posiada zbędnych przeciągnięć. Carey Mulligan gra świeżo i bardzo prawdziwie. Jej postać idealnie oddaje inteligentną, uroczą dziewczynę, która pragnie wyrwać się z mozolnego życia Brytanii, gdzie wszyscy są nudziarzami, i zasmakować życia. Odtwórca roli Davida, czyli Peter Sarsgaard ma w sobie pewien urok, choć moją uwagę bardziej przykuwali aktorzy drugiego planu, czyli Dominic Cooper, odgrywający postać pouczającego i intrygującego kolegi Davida - Grahama i jego partnerka Rosamund Pike, tworząca kreację głupiutkiej Helen.
"Studiowałem na uniwersytecie życia, jednak dyplom z niego nie jest chyba zbyt przydatny." Nic w życiu nie przychodzi łatwo, a życie to pasmo ciągłych lekcji. Była sobie dziewczyna (ten tytuł jest taki zły...) to dobrze opowiedziana historia – niezbyt oryginalna, ale oglądana z przyjemnością. Nie jest dziełem rewolucyjnym, lecz na pewno nie stratą czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz