28 gru 2015

UPIÓR W OPERZE

..., czyli jestem tu po to, by bronić musicali. 

Posiadająca niesamowity głos Christine (Emmy Rossum) po śmierci ojca rozpoczyna naukę śpiewu u tajemniczego nauczyciela. Uważa go za swojego Anioła Muzyki, zesłanego przez ojca. Okazuje się nim być sławny Upiór, czyli oszpecony geniusz (Gerard Butler), mieszkający w gmachach słynnej opery, która po latach stała się jego własnością i to on dyktuje tam warunki. Gdy diva teatru, Carlotta (Minnie Driver), rezygnuje występu w sztuce, Madame Giry proponuje, by jej miejsce zajęła Christine. Podczas jej pierwszego występu jako głównej wykonawczyni zauważa ją dawny przyjaciel i sympatia - wicehrabia Raoul de Chagny (Patrick Wilson). Międzyczasie młoda śpiewaczka i jej mistrz muzyki nawiązują ze sobą nietypową więź. Zafascynowany Daaé Upiór żąda obsadzania jej w głównych rolach, a nawet specjalnie dla niej pisze operę. Serce Christine należy teraz do dwóch osób. 


W tym pięknym musicalu uczucia plątają się ze sobą. Bohaterowie kochają, nienawidzą, zazdroszczą... Możemy usłyszeć tak piękne piosenki jak: "All I ask of You", "The Phantom of the Opera", "Masquerade" oraz moją ulubioną "The Point of No Return", gdzie niewinność przegrywa z namiętnością. Webber naprawdę stworzył swoje kompozycje z idealnym profesjonalnym wyczuciem. Mocne, emocjonujące partie wokalne to zdecydowanie coś, co zbudowało ten film. Bez końca mogłabym słuchać duetów Gerarda Butlera i Emmy Rossum! Oboje byli wspaniali. Gerard nie gra przerażającego potwora, lecz geniusza z zdeformowaną twarzą, któremu widz zaczyna się współczuć podczas seansu. Nie oglądałam musicalu, więc nie mam porównania, ale bardzo podobały mi się ich postacie. Co do Patricka - też dobrze śpiewał i grał, tak poprawnie. Inni też. Natomiast mnie zauroczył głos Butlera... Sorry, I'm not sorry.  Dobrze, że film nie powstał w 1990 roku, jak planowano, tylko w 2004. Dzięki aktorom, którzy rzeczywiście w nim zagrali film stał się lekki i świeży. 

Upiór w operze trwa ponad 2h, lecz wcale się nie dłuży. Dużo się dzieje, a co chwila jest nam dane posłuchać znakomitej muzyki. Dekoracje i kostiumy również są bardzo dobre.  Joel Schumacher wykreował genialne dzieło. Nawiązując do jednej z końcowych piosenek: słuchając dźwięków porywającego repertuaru niewinność, pożądanie, zazdrość i miłość poprowadzą bohaterów do punktu, z którego nie ma odwrotu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz